Uciekłam więc do pokoju, wróciłam się po nóż i poświęciłam jej dobrą godzinę.
Bo kluczowe w otwieraniu paczki jest stosowne namaszczenie. Trzeba pamiętać, że przeszła długą drogę i należy traktować ją łagodnie. I wyciągać przedmioty jeden po drugim, obwąchując, dotykając, ważąc w rękach i uśmiechając się do nich miło.
I koniecznie krzyknąć coś jak, hm, "Alleluja!", kiedy odkrywa się babciny piernik.
I z trochę mniejszym entuzjazmem, bo chociaż to również ważne, ale PIERNIK JEST ŚWIĘTY, ucieszyć się z prawdziwego miodu.
Newtonowie są pod każdym względem rozczarowujący, jesli chodzi o rozumienie istoty jedzenie "specjalnych" słodyczy. Popełniłam olbrzymi błąd i podarowałam im czekolady, po których papierki znalazłam dzień pózniej w koszu. A tak chciałam choć kawałeczek tej pysznosći!
Wytłumaczyłam im kluczowe znaczenie tegóż oto piernika dla ludzkości i na razie nie atakują go tak gwałtownie, więc mogę się nim cieszyć. Przy dobrej zbożowej kawie...
Ptasie mleczko wczoraj ukradłam ze spiżarki. Nie ma tego dobrego. Zamierzam zabrać na próbę do Fall Play i poczęstować obsadę.
Nie będzie Newton pluł nam w twarz! No dobrze, przyznaję się - ukryłam również gorzką czekoladę Wedla. To zbyt dobre, aby zostało pożarte w trzech kawałkach (chłopcy nie rozumieją, dlaczego czekolada ma takie małe kosteczki i łamią ją w sposób niekonwencjonalny).
I pamiętajcie - "Alleluja" na widok pyszności od Babci. Dziękuję Babciu, oficjalnie! Jesteś najlepsza! Szkoda, że nie mogę zjeść również twoich pierogów, prosto z garnka, ach!
O dziadka gołąbkach to już nie wspominając...
twoja twarz na pierwszym zdjeciu >>>>> XD kocham! gratuluję 10 000 wyświetleń.
OdpowiedzUsuńMówiłam już że kocham twój styl pisania? Idealna dawka ironii, ale piernik rzecz święta - to racja. Tak się zastanawiam.. czy te dzieci nigdy czekolady na oczy nie widziały? xD nawet JA potrafię się powstrzymać i nie zjeść całej tabliczki w jeden dzień ;--;
A grę karcianą, którą opisałaś w poprzedniej notce, wypróbuje wśród moich znajomych, bo brzmi Świetnie! :D
Marta jesteś przesłodka i masz genialne poczucie humoru. Mam sporą dawkę rozrywki czytając Twojego bloga i czekam nieceripliwie na kolejne posty. Przy tekście o Newtonach i pluciu w twarz mało się nie posikałam ze śmiechu. Brak przyjaciół oznacza, że masz samych debili w szkole i jeszcze Cię nie docenili. Czytając o otwieraniu paczki czułam się, jakbym czytała własne myśli (zwłaszcza, że mama mi wysłała ostatnio keks; chciała też bigos w słoiku, ale tata ją powstrzymał).
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Bardzo wruszający wpis....
OdpowiedzUsuń